Już po raz piąty blisko trzysta osób zmierzyło się 15 maja w Bielsku-Białej z tekstem Beskidzkiego Dyktanda, jakie zorganizowała Akademia Techniczno-Humanistyczna w ramach XIX Beskidzkiego Festiwalu Nauki i Sztuki.
Celem konkursu było promowanie umiejętności stosowania zasad ortograficznych języka polskiego oraz doskonalenie poprawności pisowni ortograficznej. Uczestnicy mieli możliwość sprawdzenia, w jakim stopniu opanowali zasady ortograficzne
Dyktando pisali uczniowie, mieszkańcy Bielska-Białej, radni, samorządowcy, przedstawiciele straży miejskiej, świata kultury i sportu. Tekst dyktanda czytał prof. Jerzy Bralczyk.
Naszą szkołę reprezentowali: Maria Rewolte, Jan Grzybek oraz Bartosz Chmiel
Dyktando dotyczyło flory i fauny Beskidów. Zawierało sporo nazw własnych związanych z podgatunkami roślin i zwierząt
Tekst dyktanda:
„Hanka – z biogeografii alfa i omega, góralka z krwi i kości, harda wnuczka bacy,
chce wziąć udział w konkursie sprawdzającym wiedzę o florze i faunie rodzinnych Beskidów.
Na temat drzew i roślin wie przecież niemało: zna ekotyp świerka zwany istebniańskim,
raz-dwa poda, gdzie rosną buki pospolite, na pewno nie zapomni o skupiskach jodeł.
Gdyby padło pytanie o rzadkie okazy, chybaby wybrała zimoziół północny. Nieobcy jest jej również (z okolic Zawoi) piękny okrzyn z łodygą szorstko owłosioną.
Świat ptaków też znać trzeba – zachwyca bogactwem: spotkać można strzyżyka, pluszcza i pustułkę, w lasach Wielkiej Raczy są ponadto głuszce.
Wśród górskich płazów prym wiodą kumaki, rzekotki drzewne i traszki karpackie –
grzbieto-brzusznie spłaszczone, lekko chropowate, z niby-wypustkami w późnym stadium larwy.
Spośród gadów nie sposób nie wyróżnić żmii – oliwkowozielonej lub srebrzystoszarej,
z czarnym zygzakiem wzdłuż całego ciała.
Jeszcze rzut oka na ssaki drapieżne – może każą wyliczyć podgatunki żbika czy powiedzieć co nieco o zwyczajach kuny (w szczelinach skalnych ma minikryjówki).
Konkurs tuż-tuż, nagrody są nie byle jakie; Hanka (któż by wątpił?) – w gronie faworytów. Jeśli wygra, ujawni wszem wobec swe plany: ujrzeć zachód słońca nad Kotliną Konga.
Co będzie, czas pokaże, ale czy wstyd marzyć?